RadioSAR - Studencka Agencja Radiowa Strona Główna RadioSAR - Studencka Agencja Radiowa
www.RadioSAR.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Joe Bonamassa w Blue Note, Poznań, 10.12.2008 - relacja
Autor Wiadomość
Brzoza 
Site Admin
Trójwymiar


Wiek: 38
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 751
Skąd: Niedźwiednik
Wysłany: Pią Gru 12, 2008 12:14 pm   Joe Bonamassa w Blue Note, Poznań, 10.12.2008 - relacja

Dwa lata temu, kiedy nie miałem pojęcia czego słuchać, gdyż wszystko już mnie powoli męczyło, włączyłem sobie program iTunes, odpaliłem pierwsze lepsze radio o tagu "blues, blues-rock" i zacząłem sobie słuchać niedbale. I nagle mnie powaliło. Po raz pierwszy usłyszałem utwór nieznanego mi jeszcze Joe Bonamassy. Kawałkiem tym był Sloe Gin. Po chwili moje ręcę leżały już na jego całej dyskografii i zacząłem połykać jego twórczość. Od tamtej chwili wkroczył do grupki moich "most favourite" bluesmanów, gdzie znalazł się razem z Rory Gallagherem, Alvinem Lee, Warrenem Haynesem i braćmi Allman.

I stało się... we wrześniu tego roku dowiedziałem się, ze strony TopGuitar.pl, o koncercie Bonamassy w Poznaniu w klubie Blue Note. Niezastanawiając się długo - zamówiłem bilet. Kosztował mnie on 125zł, ale powiem Wam, że jak i by kosztował 300zł to koncert i tak był tego wart. Po wielu mailach i rozmowach telefonicznych z Panem Ranusem, organizatorem koncertu, miałem móc przeprowadzić krótki wywiad z Joe w imieniu Radia SAR. Niestety Pan Ranus okazał się niesłowny i nie doszło w końcu do rozmowy z artystą i nadal czuję się zawiedziony, gdyż taka okazją nie zdarza się zbyt często i pewnie w najbliższej przyszłości się nie zdarzy. No i w końcu po dwóch miesiącach czekania i obgryzania paznokci, środa 10 grudnia nadeszła.

Wciąż z myślą o wywiadzie, pojechałem do Poznania pociągiem o 11 rano w środę. Moje szczęście sprawiło, że cały wagon był bez ogrzewania i 4,5 godziny przesiedziałem w kurtce i czapce na głowie. Ale co ja będę narzekał, w końcu jechałem na występ Joe B. :) W Poznaniu znalazłem się przed 16, szybko dowiedziałem się jak dotrzeć do klubu Blue Note, który jak się okazało, znajduje się na terenie pięknego zamku poznańskiego. 10 min spacerkiem i byłem na miejscu. Wszedłem do klubu, znalazłem Pana Ranusa i zostałem poinformowany, że w tej chwili montują scene i żebym wrócił o 18 na rozmowę. No to czmychnąłem na miasto w poszukiwaniu pożywienia. Trafiłem do sympatycznej pizzerii, zjadłem smaczną pizze, i jako, że miałem jeszcze godzinę przed sobą, poszedłem pozwiedzać centrum. No i o 18 znalazłem się znów w klubie. Tym razem Pan Krzysztof Ranus powiedział, że próba jeszcze trwa i żebym wrócił za 30 min... Czyli zbywanie mnie się rozpoczęło. No to wyprosili mnie z klubu i stanąłem na zewnątrz czekając. Ludzie zaczeli się schodzić, utworzyła się kolejka, drzwi do klubu były wciąż zamknięte i doszła 19. I już wiedziałem, że o wywiadzie mogę zapomnieć :( . 19:10 - drzwi się otwierają i wszyscy wbiegają do środka. Szał przy szatni, sprawdzanie biletów i moja kolejna próba uderzenia w Pana Ranusa. No i dostaje w odpowiedzi zwrotnej - "na razie to możesz wejść do środka...". Powiem Wam szczerze, że gdyby Pan Ranus powiedział mi prosto z mostu, że nie da rady tego wywiadu zrobić to bym powiedział trudno i tyle. A fakt, że Pan Krzysztof zbył mnie jak gówniarza, bardzo mi się nie podobało. Dobra, wystarczy tych wyrzutów. Kolejnym krokiem było dostanie w swoje ręce piwka (które w Blue Note smakuje jak woda), a następnie ustawienie się bliziutko sceny. No i udało się, stałem 4 metry od sceny :D



Godzina 19:30, Pan Ranus wychodzi na scene, zapowiada artystę, wymienia sponsorów... trochę żałośnie się zrobiło... zapowiada support, co ponoć często przed występami Bonamassy się nie zdarza, gdyż Joe nie lubi jak ktoś przed nim gra. W tej sytuacji wysłuchał nagrań człowieka, który miał przed nim wystąpić i się zgodził. Był nim Roman Puchowski - muzyk awangardowy i bluesowy, który zagrał 3 kawałki, z czego 2 pierwsze były wręcz genialne. Ten facet posiada tak genialny głos, że aż szczęka opadła mi z wrażenia :) . Postaram się zdobyć nagrania tego Pana i zaprezentować podczas Trójwymiaru w najbliższym czasie. Zaczął grać o 20:00. Dziwne było tylko to, że grając stał przed sceną i ludzie z tyłu go nie widzieli :)



Pan Romek zszedł ze sceny około 20:25 i pojawił się znowu Pan Ranus i zapowiedział Joe Bonamassę i jego zespół. Rozległy się wielkie brawa i nic... Mija 5 min... ludzie zaczynają gwizdać i wykrzykiwać nazwisko artysty... mija 10 min... i nagle wchodzi Joe. Trochę to dziwnie wyszło. Po co zapowiadać muzyka i potem czekać 10 zanim wyjdzie? :) No i Joe wyszedł :D




Szał na sali, wszyscy się drą, Bonamassa bez słowa zaczął grać :) . Poszedł dosyć szybki kawałek, do tego nowy, nie znałem go przedtem. Bardzo szybka, progresywna gra. I tu się lekko załamałem. Prawie w ogóle nie było słychać głosu Joe. Mikrofon co jakiś czas dawał znać, że jest przesterowany i nie poczułem jakoś tej magii od samego początku. Kawałek się skończył i Panowie przeszli do konkretów. Zabrzmiało "Ball Peen Hammer" . Brzmienie nie było jeszcze idealne, ale widać było, że energia biła od muzyków niesamowita. Kolejnie "Bridge to the Better Days" i jeżeli się nie mylę to znalazła się tam króciutka wstawka z "Perfect Stranger". Następnie "So Many Roads", "Sloe Gin" i genialne wykonanie "Woke Up Dreaming", które mnie dosłownie powaliło. Tego się nie da opisać, trzeba było to zobaczyć i usłyszeć samemu. To co on wyczyniał na gitarze przechodziło wszelkie granice. Robił miny, pokazywał różki, po prostu dawał ze swojej gry wszystkoco było tylko możliwe.



Po jakiejś godzinie grania, zespół zszedł ze sceny i został tylko sam Joe. Wziął do ręki klasyka i zaczął wyczyniać cuda z modyfikacją kawałka "High Water Everywhere". Co on wyprawiał! Grał w taki sposób na tej gitarze, że czuło się obecność całego zespołu, mimo, że ich tam nie było. Dźwięki jego gry były czymś najgenialniejszym, nie słyszałem niczego lepszego na koncercie :) Wrócił zespół, Joe zaczął wyrzucać w publiczność kostki do gry. Zagrał riffa - wyrzucił pierwszą... Wyjął drugą z kieszeni, zagrał riffa i znowu rzucił. Powtórzył to z 5 razy z tego co pamiętam i za każdym razem się śmiał i pokazywał śmieszne miny. Trzeba przyznać, że Joe wkłada w swoją muzykę całe serce. Czuło się to w jego głosie i mimice twarzy. Często nawiązywał śmieszne dialogi z publicznością i nawet razem z nim wszyscy w pewnym momencie śpiewali :D .





No i doczekałem się tego, na co czekałem od czasu wydania płyty "Live From Nowhere In Partucular". Usłyszenia na żywo kawałka "Just Got Paid". I stało się! Najlepszy numer wieczoru. Prawie się nie zsikałem ze szczęścia :D . Około 8 minutowy jam w pięknym wykonaniu. Nigdy tego momentu nie zapomnę. Było to coś magicznego.

Prawie dwie godziny minęły jak z bicza strzelił. Joe podziękował i wszyscy zeszli ze sceny. Oczywiście o bis nie trzeba było długo prosić. Po chwili wszyscy wrócili i zagrali "One Of These Days" i na zakończenie "Asking Around For You", które Joe wykonał z nieziemską pasją. Koncert trwał bite dwie godziny i był najlepszym koncertem na jakim byłem. Ale wydaje mi się, że lepszym miejscem na jego koncert było by Bohemia Jazz Club w Gdynii. Blue Note było zbyt małe i ciasne według mnie. A koncert Phila Guya w Bohemie wypadł rewelacyjnie i było tam więcej miejsca. Mam nadzieję, że Joe wpadnie jeszcze do Polski i tym razem zawita w Trójmieście.

Jako, że dołączył do mnie ojciec, który też jest wielkim fanem Bonamassy i też był ze mną na tym koncercie, poszliśmy coś zjeść na mieście i o 23:30 wyruszyliśmy w drogę do Gdańska. W aucie słuchaliśmy cichutko pierwszych albumów Santany... Byłem tak szczęśliwy po tym koncercie, że Santana sprawił, że odrazu zasnąłem... Joe Bonamassa - nic dodać, nic ująć... dzięki Ci wielkie!







Niestety mój aparat coś szwankował i nie wyszły dobre z niego zdjęcia, także powyższe i poniższe zdjęcia są autorstwa innych ludzi uczestniczących w koncercie, które znalazłem na innych forach. Ponizej nawet ja znalazłem się na zdjęciu :D



Tak po lekko na prawo od słupka po lewej stronie zdjęcia, ten wysoki w okularach to ja :P
_________________
trojwymiar@radiosar.pl
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

© www.RadioSAR.pl 2002 - 2006
Mail to radio: sar@radiosar.pl or webmaster: KorKi
Strona wygenerowana w 0.03 sekundy. Zapytań do SQL: 20